Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/211

Ta strona została uwierzytelniona.

Oto są proste skutki tego, że król pozwolił, aby za natchnieniem tego Mirabeau stan trzeci włożył w Jego obecności kapelusz na głowy, co od wieków było przywilejem tylko naszym — warstw dobrze urodzonych i duchowieństwa. A prostym wynikiem tego, że król ścierpiał, iż panowie ministrowie z sankiulotów weszli do niego w trzewikach bez sprzączek, jest to, że dziś Monarcha Francji siedzi w więzieniu, oczekując sądu nad sobą.
Mój Boże! na jakież Ty próby narażasz Francję — Ty, który przecie byłeś pierwszym szlachcicem na niebiesiech!
Słyszane-ż to rzeczy, aby Króla sądzić?! Nie pojmuję doprawdy, że ziemia się nie trzęsie — i Paryż nie jest pogrzebany w ruinach.
O tym okropnym fakcie i stanie naszej drogiej Dubarry syn nadesłał mi wiadomość listowną przez stangreta Sebastjana. Sam przybyć nie mógł, bo nie może opuścić obłąkanej kobiety ani na chwilę. On jeden tylko potrafi ją uspokoić.
Kiedy powrócił z tego strasznego pogrzebu — zwyczajna czarna skrzyneczka zamiast trumny z herbami de Brissac‘ów (jak mówił mi nasz wierny Sebastjan) — Dubarry długo całowała jego ręce. Czy chciała przeprosić go za ukąszenia, czy wyraziła tak miłość dla rąk, które uniosły i ukoiły pod ziemią jego głowę? A może była wdzięczna, że zabrał ten okropny przedmiot, boć