Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.

Odwróciła się i odeszła. Z poza zamkniętych drzwi słyszeli jej płacz histeryczny.

ROZDZIAŁ IX.
Dobra dziewczyna“. Szaleństwa Pantofelek.

Nazajutrz otrzymała dwa listy.
Jeden był wonny. Pochodził od Aiguillon‘a. Książe pisał:

„Joanno! Całą noc przykładałem kompresy; nie mogłem zasnąć. Musiałem myśleć o tobie. I przyszedłem do wniosku, że... wbrew woli, kocham cię naprawdę. Od wczoraj stokroć więcej. Jeszcze mi żadna kobieta nie rzuciła cukierniczki w łeb. Ty pierwsza. To mi zaimponowało. To oświeciło mnie o mojej miłości dla Ciebie. Celowałaś w głowę, trafiłaś... w serce. Mężczyznom niekiedy taki wstrząs jest potrzebny. Zrozumiałem, że chciałem popełnić świństwo i głupstwo. Nie wolno odrywać Ciebie od Wersalu, bo czem jest Wersal bez Ciebie?... — złoconą pustką!

Myślałem o Tobie. Kiedyś księżna Forcalquier rzekła do oskarżających ciebie: „Czego chcecie od niej? Ona ma tysiąc wad, ale ma miljon zalet. Pokażcie mi drugą kobietę, która wytrzymałaby taką proporcję! Ona jest poprostu „bonne fille!“... Jest to naj-