Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

Król przybył do Trianon 27-go kwietnia. Nazajutrz nie był w stanie dosiąść konia i udać się na zamierzone polowanie. Wsiadł do powozu, aby orzeźwić się przejażdżką. Lecz zaraz powrócił, skarżąc się na ból głowy. Sądził, że powodem jest rozstrój żołądka. Oddalił się do apartamentów hrabiny. O północy stan się pogorszył. Wezwano lekarza, pana Lemonnier. Ten określił niedomaganie, jako lekkie, nie dające zasady do obaw. Pani Dubarry prosiła, aby król pozostał u niej i tu pozwolił się pielęgnować, niepowiadamiając o zasłabnięciu swojem rodziny królewskiej. Król przystał na to. Lecz stan jego w ciągu następnego dnia pogorszył się.
W Wersalu dowiedziano się o chorobie króla. Delfin wysłał chirurga La Martinière‘a, nieprzyjaznego pani Dubarry. Chirurg ten zyskał był już wpływ na króla w ciągu spędzonych przy nim nocy. Przybywszy w czwartek dn. 28 kwietnia rozkazodawczym swoim tonem oddziałał na lękliwego pacjenta. Z jego polecenia króla otulono w szlafrok, wniesiono do powozu dworskiego, który w zwolnionem tempie zawiózł go do Wersalu. Dubarry zaniepokojona pojechała z królem.
Po przybyciu na miejsce król położył się do łóżka. Na moment przyjął delfina i członków rodziny królewskiej. Zażądał, by czuwała przy nim pani Dubarry.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .