Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.

wolony jestem wykonać rozkaz Najjaśniejszego Pana, upoważniający mnie do oświadczenia Pani — aż do dalszych rozporządzeń — że zezwolono Pani udać się w odwiedziny do opactwa Pont-aux-Dames. Napiszę do Przeoryszy, aby nie czyniła trudności w przyjęciu Pani. Proszę potwierdzić przez posłańca, że Woli Majestatu stanie się zadość.

Najpokorniejszy sługa
Książę de Lavrillière.

Pani Dubarry w pierwszej chwili po śmierci Ludwika była zdruzgotana niepewnością swego losu. Potem ożywiła się nadzieją, że d‘Aiguillon wyjedna jej prawo do swobody ruchów i do zachowania dawnego blasku osoby, przyjętej u dworu. W istocie książę szlachetnie ujął się za nią. Poprosił nowego króla o audjencję w cztery oczy i oświadczył mu, że Ludwik XV powierzył mu swoją ostatnią wolę: prośbę, aby Dubarry po jego śmierci nie była pokrzywdzoną.
— Mam nadzieję — rzekł d‘Aiguillon — że Wasza Królewska Mość uzna, iż ta kobieta, która jest brylantem pierwszej wartości tak przez piękność, jak i przez dobroć swoją, będzie miała możność nadal błyszczeć na przyjęciach Wersalskiego dworu.
Król zażądał trzech dni do namysłu. Postanowił poradzić się z królową. Marja Antonina rzekła: