kom właśnie ów narodowy hymn: „ku-ku-ry-ku“, stworzony przez wielkiego „Kri-kri“.
„Czubek“ czcił pamięć Kuridży nie mniej od Kukurekistów, albo Kuryzeuszów, (jak ich nazywał), do klinowego napisu odnosił się z większym nawet, niż oni, pietyzmem, ale żywił głębokie przekonanie, że oficjalnie przyjęte tłomaczenie napisane jest błędnie, że on, Czubek, i wogóle każdy z Kurów ma prawo tłomaczyć ten napis samodzielnie, oraz, że jedynem prawdziwem tłomaczeniem jest właśnie „Ki-ke-ri-ki“, a nie „ku-ku-ryku“. Dowodził on metodą „zręczną“, dowcipną i nader skomplikowaną (tak nazywa ją kronikarz indyjski w zakończeniu zjedzonych przez szczury wyjaśnień owej metody), że znak, wymawiany przez koguty prawomyślne jako „i“, mianowicie w pierwszej i ostatniej sylabie, gdzie kropki brak, dźwięczyć ma, jak „e“ pochylone. Ostatnie twierdzenie opierał on na zgodności swoich badań z badaniami: „Kurłowicza“ i „de Kurteneja“, o których jednak manuskrypt indyjski w części, ocalałej przed zębami szczurów żadnych szczegółów nie podaje.
W tej śmiałej próbie tłomaczenia musiało być coś przyciągającego umysły, skłonne do krytyki, skoro partja „Kikirekistów“ tak szybko wzmogła się w liczbę i w siły i mogła wystąpić do walki z ogromną większością narodu, ba! z kogutami, znajdującemi się na urzędach, posiadającemi wielkie wpływy i nogi, mocne plecy, dzioby i pazury.
„I ziemia zalała się krwią!“ — kończy odpowiedni ustęp autor manuskryptu, a pragnąc zagłuszyć i ukoić ból swój z powodu rozpamiętywań nad strasznym
Strona:Leo Belmont - Kukuryku czy kikeriki.djvu/37
Ta strona została uwierzytelniona.
— 33 —