cały nie zawaliłby się, ale wyspałby się znacznie lepiej.
Jeżeliby koguty nie darły się i nie piały o godzinie 12-ej w nocy, duchy zmarłych i moce nieczyste siedziałyby tak spokojnie, jak siedzą dziś, bo gdyby trzeba im było zjawić się, lub znikać o pewnej godzinie, to nie spuszczałyby się na nie dość ścisłe w pianiu koguty, ale miałyby dobrze uregulowane zegarki.
„Jeżeliby „Kri-Kri“ nie był się zjawił, to byłby ktoś inny na jego miejsce, jakiś „Kru-Kru“, albo „Kra-Kra“, który mógłby napleść zupełnie coś innego, bodaj sprzecznego z tem, co naplótł i dać hymn inny, niż „kukuryku“, lub zgoła nie dać żadnego, a byłby jednakowo uwielbiony.
„Wogóle głosiła ostatnia teza tej partyi — można żyć doskonale z połową nauk „Kri-Kri“, lub bez nich zupełnie, bo ptactwu zgoła niepotrzebne są przepisy, skoro ma ono zdrowy, naturalny instynkt“.
Był to już zupełny zwrót ku barbarzyństwu“ wykrzykuje indyjski kronikarz.
Kiedy naród chylił się wyraźnie w przepaść, zatracał dawne cnoty rycerskie i rodzinne, pędził życie w ciągłych sporach i walkach, dawał posłuch fałszywym nauczycielom i z każdym dniem oddalał się coraz bardziej od nauki „Kri-kri“, zjawiać się poczęły śród niego jednostki, obdarzone rozumem wyższym i szlachetnością niezwykłą, obejmujące ognistem okiem horyzonty dalekiej przyszłości, obdarzone darem przeczuć, czcigodne koguty, które siadały na palmach i piały żałośnie, ostrzegając zgromadzone