Strona:Leo Belmont - Markiza Pompadour miłośnica królewska.djvu/214

Ta strona została uwierzytelniona.

I d’Argenson otrzymał krótki list: „Nie potrzebując pańskich usług, życzę sobie, aby pan wypoczął w swoich dobrach Les Ormes.“
Powodem tej decyzji było, że d’Argenson zjawił się u Króla i jął szczegółowo opowiadać o katuszach, którym poddany został skazany na karę śmierci Damiens. Król zbladł i skurczył się. D’Argenson lubował się opisem kary na „zbrodniarza, który sięgnął po najświętszą głowę — Monarchy“.
„Któż takie rzeczy opowiada Królowi?!“ przerwała ostro pani de Pompadour.
„Winienem prawdę monarsze, który musi wiedzieć, jakiemi gwarancjami obstawione jest bezpieczeństwo Głowy Państwa.“
„Pan jesteś niemądry, szefie ministrów!“ ozwała się hardo. „Je się befsztyki, nie chodząc do rzeźni!“
„Zamilcz, pan! Ona ma słuszność!“ rzekł Król.
Poczem nastąpiła dymisja.

Damiens dnia 28. marca po najokropniejszych torturach został rozszarpany przez cztery konie na placu Grêve, ciało jego zostało spalone, a rodzina wygnana za granicę kraju.
Odpowiedzią Francji na surowość tych gwarancji było zgilotynowanie Ludwika XVI., który odpokutował grzech nieopatrzności poprzednich Ludwików pod nożem gilotyny. Nieszczęsna Dubarry, lekkomyślna i słaba, ostatnia faworyta Ludwika XV. oddała głowę bezlitosnej gilotynie. Mądra pani de Pompadour umarła wcześniej o lat dwadzieścia dziewięć.