Śród papierów, związanych z dziejami regime’u Markizy de Pompadour, wydobytych z archiwów sumienną ręką braci Goncourt’ów, których czarodziejskie pióro dało nam materjał do naszej powieści, znajduje się pewien list, który w niewielu słowach mieści tragizm nieskończony:
„Łaskawa Pani! nie jestem w stanie cierpieć dłużej. Litości! litości! Umieram w każdem okamgnieniu! Będę dyskretny — obiecuję to pani. Błagam Cię na kolanach imieniem Ludwika Bien-Aimé, racz położyć kres moim długim cierpieniom, a w nagrodę będę błagał Boga całe życie o szczęście dla Ciebie, twój dziś najkorniejszy, najposłuszniejszy sługa d’Aurry — od lat 14 w Bastylji!“
Dokument ten nosi datę 1. września 1763 roku.
Niestety! w zapiskach gubernatora Bastylji na kopji tego listu grubemi literami zanotowano: „Do Pani de Pompadour odesłany 1. września 1763 roku. Żadnej odpowiedzi...“
Tak jest! — niestety! — bo ten okrzyk bezbrzeżnej rozpaczy, przenikający mury więzienne, a pozostawiony bez odpowiedzi, nie przebijający