Strona:Leo Belmont - Markiza Pompadour miłośnica królewska.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.

dworzan, schodzących się ze wszystkich salonów. Ta kobieta...“
„Musi być bardzo smaczna!“ dokończył za nią król i, poziewając, wykręcił się na pięcie, zmierzając z powrotem do swoich apartamentów.
Pani Chateauroux wyjaśniła:
„Król musi się wyspać. Jutro o świcie rusza na łowy.“
Goście jęli się rozchodzić. Pani Chateauroux rzuciła jeszcze w gwar rozchodzących się:
„Jaki on piękny!“
„Przedziwnie piękny!“ posypały się głosy pochlebne a szczere...
Pani Mailly stała ze ściągniętemi gniewnym żalem ustami. O pani d’Étioles, o której mówiła z takim zapałem, to lekkomyślne towarzystwo, którego myśl na niczem i nikim nie potrafiła zatrzymać się długo — w tej chwili zupełnie zapomniało.



28