woli poskrobał się w perukę — jakkolwiek monarcha nieraz mu ten ruch wyrzucał.
„To niemożliwe... Jutro 22. kwietnia mamy bal u posła hiszpańskiego. Król jest oczekiwany.“
„A, prawda!... Zapomniałem... Czego ta Hiszpanja chce?... Przecież Filip V. to zero... No! jakoś te dwie rzeczy dadzą się pogodzić.“
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Nie pogodziły się. Pani d’Etioles, uprzedzona przez Bineta, przed którym król z wieczora wyspowiadał się, co go „speszyło“ w jego kandydatce — tym razem skryła zupełnie pazurki swoich dalekosiężnych ambicyj, roztoczyła jeno takie skarby niewieściej kokieterji, że Ludwik XV., oczarowany z kretesem zapomniał o pójściu na proszony bal w poselstwie hiszpańskiem, a raczej nie dał sobie o tem przypomnieć.
Owa wieczerza przeciągnęła się do 5-ej nad ranem i miała bodaj ciąg dalszy en deux w poufniejszym biciu rozkochanych serc...
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Jak daleko zaszły rzeczy, świadczy wysłany w cztery dni potem z Paryża pod datą 26. kwietnia roku 1745 ściśle historyczny list nuncjusza Carlo Darini do Papieża:
„Na dworze tutejszym okrutne panuje wzburzenie, gdyż król, przejęty szaloną miłością dla pani d’Etioles ukazuje twarz niechętną tym wszystkim, którzy nie pochwalają jego namiętności.“
Dopisek brzmi: „Podobno nieszczęsnemu małżonkowi zakazano jakichkolwiek stosunków z żoną.“
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Ta wiadomość zaledwie o dzień wyprzedzała trafnem przeczuciem mające nastąpić wypadki.