Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.



ROZDZIAŁ XIII.
Stajnia pani La Garde.

Gdyby jednak pani Teresa powróciła w terminie miesięcznym, nie zastałaby już córki na świetnem miejscu u pani La Garde. Wprawdzie dama ta nie zamęczała jej pracą; przeciwnie na tym punkcie była niewymagającą, obchodziła się z nią dobrze, obsypywała drobnemi prezentami i przyrzekła nawet, że kiedy ukończą się ferje teatralne i pan Gomard powróci z nowemi siłami, organizowanemi na prowincji dla zabawy arystokratycznych widzów, Joasia otrzyma rolę pierwszej statystki. Ale warunki ułożyły się w sposób zawilszy, niż wymagało tego usposobienie Joanny Rançon, czy Lanson — jak przezywała się teraz.
Pani La Garde była osobą znudzoną, zblazowaną, nieco zmęczoną życiem, do czego przyczyniła się okoliczność, że czterykrotnie wychodziła zamąż, w tej liczbie trzykroć za przyjaciół mężowskich, trzy razy się rozwodziła, pogrzebała czwartego męża, po którym zostało dwóch synów. O ile nie była zmęczoną, pieściła swoich dwóch chłopców, targając im czupryny, lub dając się całować po niedbale opuszczonych rękach. Kłopoty teatru zdała całkowicie na Gomarda. Dom jej był świecącą nędzą, lub nagle zyskiwał dochody z niewiadomych źródeł, które znikały tak szybko, jak przychodziły.