Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.

mnie kochasz, zgodzisz się; jeżeli nie kochasz, szukajmy szczęścia gdzieindziej zdala od siebie. Dowidzenia! ściskam cię serdecznie.“

Lançon.

W korespondecji tej jest drobna luka, gdyż następny z ocalałych listów świadczy o zaostrzeniu się tej kontrowersji między pociągniętymi ku sobie „półkochankami“. Duval pisze, usprawiedliwiając siebie wyrzutami pod jej adresem:

„Powiadasz, moja mała, że zdziwiło cię to mocno, iż przeprowadziłem się. Wiedz zatem, że tylko twój upór w odmowie uczynienia mego szzęścia pełnem przywiódł mnie do tego. Zmusił mnie zarazem do przełożenia nad ciebie innej kobiety, czego nigdybym nie uczynił, gdybyś potrafiła być trochę łaskawszą dla mnie i nieco bardziej się poświęcić. Niechajże będzie ci i to wiadomem, że osiągnąłem zwycięstwo nad osobą, której wysokie pochodzenie pochlebia mojej próżności i że zapadła między nami umowa, iż najmę od niej wkrótce pokój. Bądź pewna, mój skarbie, że jakkolwiek godziny, które z tobą spędziłem, nie wystarczyłyby z powodu twej przekory, abym podarował ci całą moją miłość, to jednak były one tak przyjemne, że możesz liczyć już do końca życia na przyjaźń twego

Duvala.

Trochę poirytowana, dużo pewniejsza siebie (acz nigdy na pamięci jej nie zbywało), uświado-