Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

twojej miłośnicy, czy zważała na twoją rangę kiedy wprowadzała cię do łóżka.
Ale ten mój chce się nawet zemną żenić. Da mi wszystko, czego zechę. Gotów jest nawet przepuścić zemną cały swój majątek. Nawet go już kocham. Ale ponieważ ciebie wcześniej kochałam i mam do ciebie jakąś słabość — to namyśl się, czy nie warto, abyśmy byli szczęśliwi razem. Namyśl się zaraz. Bo ta moja słabość prędko przejdzie, a wtedy, jeżeli znudzisz się swojem znakomitem babskiem i zwrócisz się do mnie — to mój fryzjer wykłuje ci oczy. Będziesz się wściekał, a ja cię wyśmieję.

Twoja służka Lançon.

List ten nie doszedł do celu przeznaczonego. Albo raczej przyszedł w nieodpowiedniej chwili, kiedy czterdziestoletnia znakomita pani, znawczyni sztuki miłosnej, zamknąwszy się z młodym Duvalem na 24 godzin darzyła go „szczytem błogości“. Posłaniec nie mogąc się dopukać, podsunął list przez szparę drzwi.
Duval przeczytał go zapóźno, kiedy minął termin 24-godzinny i kiedy był zbyt wyczerpany, aby pisać o miłości — narazie zbrzydła mu nawet jego wielka dama. Machnął ręką i położył się spać na 24 godzin.
Joanna nie doczekawszy się odpowiedzi, zaklęła: „Osioł!“ — i wymazawszy Duvala ze swego serca, zwróciła się do fryzjera Lamet‘a.
Czas opowiedzieć coś o nim.