Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.



ROZDZIAŁ XVI.
Ataki Lamet’a.

Fryzjer Lamet posiadał kawałek genjuszu. Pochodził z Nancy, gdzie ojciec jego utrzymywał zakład fryzjerski. Osiemnastoletni Lamet pracował pod kierownictwem ojca. Pewnego dnia przez Nancy przejeżdżał pan de Genlis. Koń go poniósł i zrzucił przed samym zakładem starego Lamet‘a. Pan de Genlis wyszedł bez szwanku, spadłszy na miękką trawę gościńca. To jest: potłukł się lekko. Poniósł jednak pewną szkodę, w jego mniemaniu okrutną. Wspaniała peruka spadła mu w błoto. Należało szkodę poprawić na miejscu. Zabrał się do tego stary Lamet i dwaj starsi subjekci; nie podołali zadaniu. Elegant był w rozpaczy. Udawał się bowiem na bal w okolicy.
Syn Lamet zaproponował, że on poprawi robotę ojca.
— Ty, zarozumiały próżniaku?! — oburzył się ojciec.
Wszelako za zgodą pana de Genlis „zarozumialec“ przystąpił do poprawek. Wykonał zadanie nad podziw. Pan de Genlis rzekł doń: „Powinieneś pojechać do Paryża. Zajdziesz wysoko! Wynalazłeś nową fryzurę, która pobije perukarzy paryskich“.
Słowa zapadły głęboko w duszę ambitnego młodzieńca. Odtąd wyśmiewał starego, że jest golibrodą łyków. Pragnął udać się do Paryża. Stary rzekł doń: