Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/151

Ta strona została uwierzytelniona.

Dla określenia jej nastroju w opisywanej epoce, sięgnijmy do trzech zachowanych z tego okresu listów.[1]
Przywiązana córka zwierza się w jednym z nich kochającej matce:

„Hrabia, zdaje się, mocno lgnie do mnie. Nie odmawia mi niczego. Towarzystwo jest świetne. Gdyby hrabia przez kaprys puścił mnie w trąbę, znajdę tu kogoś innego. Zresztą nie myślę o przyszłości. Wogóle rozmyślanie prędko mnie nudzi. Wolę żyć rozkoszą teraźniejszości.“

Wyborny jest dopisek:

„Bywaj zdrowa, droga mamo. Oddawca wręczy ci sześć luidorów. Przyjdź do mnie o 11-ej, ale nie mów, że jesteś moją matką. Spytaj o pannę Lange. Teraz wzięłam sobie takie nazwisko.“

List powyższy świadczy o wielkiej praktyczności córki, której interesy podzielała ze zrozumieniem matka.
Następny mówi nam o nagłej zmianie nastroju, charakteryzuje stosunek Joanny do hrabiego z niespodziewanej strony, jest w najwyższym stopniu wymowny:

„Drogi panie Fox! — pisze Joanna poufnie do przygodnego przyjaciela, skarbnika marynarki, St. Foxa — „nie możesz pan sobie
  1. Listy oryginalne w zlekka przestylizowanych skrótach (P. A.)