Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/206

Ta strona została skorygowana.

dwojenie się w oczach, zmuszony był na pewien czas wyjechać dla poratowania zdrowia, aby przestał — jak się wyraził — „widzieć świat podwójnie obrzydliwym“. Genialny mentor na wyjezdnem polecił Joannie siostrę garbuskę, jako „osobę mądrą, bo małomówną, choć ma coś do powiedzenia, gdy niemający nic do powiedzenia zwykle są gadatliwi“.
Pisała również lakonicznie, zrzadka tylko dając upust przysłowiowej złośliwości garbatych.
Oto kilka kartek z jej pamiętnika, oświetlających interesujące nas wypadki:

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Hrabina D. przy pożegnaniu rzekła memu bratu:
„Gwar dworu już mnie rozdrażnia. Gdyby mnie spotkała rzecz najgorsza t. j. że król by mnie porzucił, ostatecznie z jego darów mam dosyć, aby prowadzić życie przyjemne“.
Brat nauczył ją rozumu:
— Zakazuję ci o tem myśleć. Jakże mało znasz dwór! Gdybyś odeszła obecnie, zapakowanoby cię do klasztoru, abyś nie była kompromitującą na widoku pamiątką. A może sprzątniętoby cię trucizną. Zapamiętaj to sobie dla zbawiennego strachu.
Hrabina obecnie już nie myśli o głupstwach“.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„Przedstawiono ją księżniczkom i młodemu delfinowi, który wydaje się wielkim niedołęgą.