Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/212

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale i podczas gry pierwszy minister miał czoło trochę zasępione.
D. opowiadając mi o tem, tarzała się radośnie na łóżku. Dojadł jej ten uparciuch!“

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„Pani de Bearn stała się już dawno zbyteczną dla nas. Papiery nasze poszły w górę. Wczoraj karzełkowaty książe de Trèsmes fiknął przed nią koziołka, oświadczając: „Przyszła z wizytą do pani Dubarry jej wiernopoddańcza małpa!“
„D. ma już nie tylko dworaków, przyjaciół, lokajów, ale nawet błaznów.“

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„Jest coraz lepiej! Kawaler de Morlière przysłał hrabinie poświęconą jej książkę p. t. „Fatalizm, czyli zbiór prawdziwych anegdot, dowodzących wpływu losu na serca ludzkie“. Książka ta mieści na każde dwa słowa prawdy siedemnaście kłamstw, wyglądających prawdziwiej od niej, co nie przeszkadza jej być genialną, jako wzór umiejętnego doboru dokumentów historycznych.[1] W poświęceniu nazywa panią Dubarry „najszczęśliwszą gwiazdą, która wzeszła na horyzoncie chwały Francji“. Podpisuje się, jako „najkorniejszy jej niewolnik“.

  1. Ów kawaler de M. stworzył później nowy rodzaj beletrystyki w formie kronik obyczajowo-dziejowych. Są to „czarujące mistyfikacje“ ocenione dziś dopiero we Francji jako arcydzieła kunsztu pisarskiego (P. A.)