Udała się na wspaniałe przyjęcie do księcia Condé, a z tamtąd do obozu Royal-Lieu.
W swoim pięknym faetonie zdawała się królową obozu. Pułkownik de la Tour du Pin kazał pułkowi huzarów i artylerji przedefilować przed królewską miłośnicą. Choiseul wezwał go nazajutrz i czynił mu ostre wymówki. Dubarry dowiedziała się o tem i zjawiła się u króla z zapłakanemi oczyma. Król zaprosił był właśnie genialnego portrecistę Droûais do odmalowania jej w męskim kostjumie myśliwskim z gładko zaczesanemi włosami. Ubiór ten dziwnie pasował do jej filuternej twarzyczki. Pozowanie trzeba było odłożyć. Król był gniewny. Wybadał przyczynę łez. Napisał list z wymówkami do swego pierwszego ministra. List był długi. Brzmiał:
„Obiecałeś mi pan, że nie będziesz mówił o niej, skoro nie umiesz się z nią pogodzić. Tymczasem incydent z pułkownikiem de La Tour dowodzi, że nie potrafisz dotrzymać obietnicy.