Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/190

Ta strona została przepisana.

kiedykolwiek nauk djabelskich. Natomiast dała inne wskazówki, które rzuciły wielki snop światła na sposoby jej działania. Co prawda, triumf odnośny zawdzięczano li użyciu tortur, po przewiezieniu ponownem oskarżonej do więzienia — w tymże klasztorze podominikańskim, aby ułatwić mości Wolmarowi korzystanie z narzędzi, przechowanych w kamerze inkwizycyjnej, do której wejście w tym celu odmurowano.
Użycie tych metod procedury, zda się, już pogrzebanej, a wskrzeszonej dzięki nastawaniu Bleihanda, nie obyło się bez sprzeciwu Tschudiego, który dobrał sobie, celem oddziałania na komisję, wymownego aptekarza i z nim razem uda! się do sekretarjatu. Ale nie zdołali nic wskórać. Upadłym głosem sędzia Tschudi bronił swego stanowiska:
— Wszakże sam ból może skłonić oskarżoną do nagadania na siebie niestworzonych rzeczy.
— Tak pan sądzi, panie Tschudi? — nie bez ironji odparł mu niezłomny Bleihand. A czy nie przypuszcza pan, że bez bólu... oskarżona ukryje swoje tajemnice?!
— Ależ sędzia jeno twierdzi, że oskarżona może pod wpływem męki naopowiadać o sobie rzeczy nieprawdziwe! — wtrącił mimowoli aptekarz.
— Czyliż pan mniema, panie Engherc, że sąd da się wprowadzić w błąd? Mamy sposoby sprawdzić każde zeznanie. Niech pan zważy, iż wszystko, co „badana zeznaje, zestawia się następnie i kontroluje. O ile pizy powtórzeniu metod badania... i przy zaostrzeniu środków, zeznania nie dają logicznego i jasnego obrazu — stosuje się nowa doza tortur; i wreszcie ta prawda, którą winni starają się ukryć, musi wyjść na jaw! Niech