Anny Göldi miał jeden, czy też dwa rogi — jak zbudowany był w częściach wstydliwych, jakiej był natury: zimnej czy gorącej — ile centymetrów posiadał i jakiej barwy był ogon i t. d., i t. d. Rzeczy te winny były obejść każdy umysł badawczy.
Zatem Annę, — która, wyznawszy tak wiele, zacięła się jednak w milczeniu opornem, ilekroć chodziło o te kwestje, jako że stanowiły one najgłębszy sekret piekła, — zmieniające się co godzin parę, liczne i zaufane warty budziły co kilka minut, nie dając jej zażyć snu dniem ani nocą. Później, aby wart ze względów humanitarności nie budzić, zastosowano wypróbowane przez kilka krajów kulturalnych, wynalezione w Szkocji narzędzie. Przejęła je pierwsza i rozpowszechniła Hiszpanja, aczkolwiek własnym genjuszem stworzyła mnóstwo instrumentów cudowniejszych: buty, nabijane gwoździami do wnętrza, zamykające się wokół ciała pancerze z szydłami i t. p. Jednakże wszystko to były tortury ostrzejsze, niebezpieczne, wymagające stałego doglądu katów, iżby śmierć nie uwolniła przedwcześnie ofiary od zasłużonych mąk. To zaś był instrument lekki, nader praktyczny, działający automatycznie i skuteczny, jak okazały liczne doświadczenia w ciągu trzech wieków, poczynione tak na katolikach, jak i na protestantach, zarówno w sprawach apostazji i herezji, jak czarodziejstwa i magji. Niejednokrotnie dzięki temu narzędziu ujawniano sprawki incubów i succubów, t. j. djablików, bezustannie wałęsających się między ludźmi, niekiedy zarażających mocą zła całe okręgi wiejskie, których ludność wypadało wówczas już nie dziesiątkować, lecz wytrzebiać ogniem.
Więc były to cztery haki żelazne, związane obręczą stalową, umocowaną wokół szyi — wstawiało się je
Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/203
Ta strona została przepisana.