Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/210

Ta strona została przepisana.

i ludzie głębokiej uczoności podtrzymują wiarę w czary naszych czasach; ale-ć i mistrze wiedzy, Arystotel i Plato, których mądrość uczciło chrześcijaństwo, wierzyli przecie w najgrubsze gusła pogańskie i w te bożyszcza, które kłamliwemi były, skoro Bogiem Jedynym był ci zawsze, od lat 5000 — od stworzenia świata — Jahwe Żydowski, od dni Zbawienia jawiący się ludziom w Osobie Jezusa i we Trójcy Świętej.
„Gdybyś, miły przyjacielu, znał język angielski, któremu ja ciekawością samouka poświęciłem nieco czasu, a przeczytałbyś dzieło, które liczy już lat blisko dwieście p. t. „Discovery of Witchkraft“, autorstwa Reginalda Scotta (r. 1584), to zastanowiłoby Cię niejedno: uczony ten człowiek opisał mnóstwo sztuczek kuglarskich, które robić potrafią akrobaci, a które ciemnota prostaczków i głupstwo uczonych przypisywać zwykły czarom; przytoczył też mnogie błędy, jakim ulegali inkwizytorzy; odmalował niedorzeczność procedury, wymuszającej mękam i zeznania sprzeczne z najprostszą rzeczywistością. A chociaż on sam nie wybrnął jeszcze ze wszystkich błędów myśli, ze względu na niedojrzałość czasu, Ty, panie, zląkłbyś się w obliczu owych przykładów wszczynania w naszej epoce procesu, który chluby Szwajcarji nie przyniesie, bo-ć jest z gatunku, schodzącego już wraz z rosnącą oświatą z pola we wszystkich krajach cywilizowanych”.
List ów kończył się z konieczności zapewnieniem o „najprzyjaźniejszych uczuciach”, jakiemi ożywiony jest piszący względem swego korespondenta; oraz prócz sakramentalnego przed podpisem dodatku: “z wyrazami najwyższego szacunku”, mieścił inny: „w nadziei, że słowa moje wywrą wpływ należyty”.