Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/214

Ta strona została przepisana.

ściwszy do Chanaan wybranego ludu Izraela; oszczędził li kalekę Mefisboseta (2 Sam. IX 1).
„Zapewne-ć, wolałbym i ja także, iżby Zbawiciel nasz urodził się na ziemi mniej zapowietrzonej, niźli ziemia Palestyńska, ale skoro Panu naszemu tak się podobało, to i nam winny podobać się wielkie prawa wydane na tej ziemi, innych zaś nie powinniśmy sobie kaprysem ludzkim stwarzać, ażebyśmy nie stali się gorsi od Żydowinów.“

List kończył się energicznym zwrotem:
„Nie jest mi sądzone szukać mądrości w starych księgach angielskich, skoro hebrajskie, łacińskie i germańskie oświeciły mnie aż nadto. Gdy jednak starsze doświadczenie Czcigodnego Kolegi poucza mnie księgą jakiegoś Scotta z 1584 roku, to moja młodsza i skromna wiedza niechże powoła się na argumenty nie lżejsze: Po pierwsze, jeśli-ć świat, zdaniem Waszem, idzie naprzód i coraz oczy przeciera, to miarodajniejszy jest mi od Scotta Glanvill, w łacińskich tekstach obnażający nieuctwo tamtego i pobijający go z kretesem. Powtóre, nie był najgłupszym mężem Cromwell, a on w sto lat po onym Reginaldzie Scott, pławił czarownice w Tamizie i ujawnione palił na stosach; zaś nie dopuszczał duszenia ich, iżby lekką karą nie obrazić Majestatu Boskiego.
„Wreszcie, jeżeli-ć nawet używamy tortur, to leciuchnych i w granicach godziwości, a nawet pod kontrolą lekarską, gdy tymczasem w Szkocji — którą ksiądz raczy mi za przykład stawiać — dr-owi Fianowi w obecności króla Jakuba „rozcięto wszystkie paznogcie i wyrwano je z pomocą instrumentu turkas,