ówczas to Sorbona Paryska uroczyście potępiła ów wyrok, jako „pogwałcenie wszelkich praw ludzkich i boskich“; nie uznało go też duchowieństwo, widząc w mm „nieprawowite mieszanie się trybunału świeckiego w rzeczy duchowne“.[1] Polska straciła wtedy na długie czasy sympatję i szacunek cywilizowanego świata, jako ze podeptała nieopatrznie własne lepsze tradycje z okresu rządów wolnomyślnych króla Zygmunta Augusta“.
„Baczcie więc i wy, panowie! — pisał w pięknem natchnieniu proboszcz Ferneyski — abyście i wy, skoro ja one rzeczy, czasem i miejscem dalekie, tak żywo pamiętam na mocy ksiąg starych, nie znaleźli się na czarnej liście pamiątek w opinji potomnych. Opamiętajcie się, ludzie, i nie kładźcie plamy hańby wieczystej na kartę Historji Szwajcarji — albowiem Sąd Historji napiętnuje wzgardą na wieczne czasy nasz cudny i dostojny kraj, nasz poczciwy naród, a nadewszystko w nienawiści ludzkiej z piętnem na czole za podłość i ciemnotę pozostanie wierzący w potworne i dziecinne bajki o czarach wasz Glarus! Strzeżcie się pióra poety, który poda was w czasie światlejszym czasom przyszłym na pośmiewisko i postawi was przed okiem Ludzkości, jako wzór ohydy!
W dopisku Tillier zapowiadał, że przybędzie osobiście, aby „popatrzeć żółtym gadom w ślepia — i przekonać się, czy wytrzymają wzrok człowieka uczciwego, który nie wierzy w szatany, o ile te nie mieszkają w Topniejących duszach pastorów Bleihandów i burmistrzów Wetterhornów!“
Po wysłaniu tego listu, starzec jął rzeczywiście przygotowywać się do podróży w obawie, iż samo pismo
- ↑ Trybunał Piotrkowski. (Patrz u Brucknera Ib.).