Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/226

Ta strona została przepisana.

wzór innego bednarza, o którym pisze Smiles w dziele o „Samopomocy“: mógł dokonywać w pamięci nieskazitelne podnoszenia parocyfrowych liczb do ósmej 1 dziesiątej potęgi. W więzieniu szeregował liczby, mające znaki, dochodzące do kwintyljonów i sektyljonów. Nadto szukał rozrywki w obliczeniu tajemniczego symbolu algebraicznego dla wartości okręgu koła.
Talmudyczni żydzi mogli być dumni: czy to w potrzebie zbudowania kuczki, niedostępnej dla złych duchów, czy też w chęci określenia rytualnego wymiaru religijnie czystej (t. j. życiowo brudnej) mikwy — obliczyli oni prawidłowo całą liczbę 3 i pono aż dwa znaki dziesiętne, idące za nią. Mogli być dumni, ponieważ Bizantyńczycy Michałowi Psellusowi nadali tytuł pierwszego z filozofów i dźwignęli mu pomnik za życia w nagrodę, że ten wierutny idjota — wbrew obliczeniom, możliwym dla mądrego dziecka — określił ów tajemniczy znak prastarej algebry, jako 2,8 — czyli nawet w całej liczbie błędnie. Kapitalny dowód, jak bardzo zawodne są zdania współczesnych, wynoszące durniów na szczyty sławy, a depcące ludzi genialnych!...

„Archimedes — jeżeli zaciekawia cię to, cierpliwy czytelniku — pierwszy w dziejach skreślił trafnie dwa pierwsze znaki dziesiętne (3, 14), gdyż twierdzenie o dwóch znakach, odkrytych przez talmudystów, mieści w sobie odrobinę rasowej przesady, zwykłej u współczesnych chwalców mądrości rabinicznej.[1]

  1. Osobiście znalazłem w traktacie „Eruwim“ tylko trafne wyliczenie całej i piewszego znaku dziesiętnego w kształcie: trochę więcej, niż trzy“. (Talmud. Przekł. Pereferkowicza Tom II str. 114).