Göldi — bo... „ogień jest gorszy od noża“, jak orzekli mędrcy.
Twarz burmistrza rozjaśniła się zachwytem. Ujął pióro gęsie:
— Jak mówisz, drogi Izraelito? Dyktuj!..
— Mówię: „Za okrutną krzywdę wyrządzoną...“
Burmistrz zapisywał:
„Greuelthat gegen das Töchterli des Herrn Dr. Tschudi“.
— Dziękuję ci, mądry Zacharjaszu!
Audjencja była skończona.
Formuła prawniczego umysłu mądrego Żyda zatriumfowała w aryjskim wyroku, wydanym w Kantonie Glarus na „czarownicę“ Annę Göldi“.
Wszelako rzecz ważyła się jeszcze na włosku. Honor Kantonu Glarus byłby narażony na szwank, gdyby burmistrzowi nie przyszedł z niespodziewaną pomocą rzeźnik Wilhelm Melchthal.
Ten dostojny ławnik sądu przeważnie spał na posiedzeniach. Nudziły go i usypiały finezje prawnicze oraz gadatliwość innych członków Trybunału Trzydziestu Trzech. Jego głośne chrapanie budziło zgorszenie sędziowskiego kompletu. Byli radzi, gdy opuszczał posiedzenie. W wyroku na Steinmüllera nie brał udziału. Nie utrącono mu jednak rangi sędziowskiej, gdyż ta przypadła mu z misji obywatelskiej: wiedziano, że był sza-