z miejsca aż do waszego powrotu. Ale na państwo już pora...
W istocie zegar wybił połowę godziny dwunastej.
Pani Tschudi zakrzątnęła się żywo przy toalecie, — poczem ona i jej mąż delikatnie a kilkakrotnie ucałowali śpiącą. Nie zbudziła się — jeno przeciągnęła się w łóżeczku i odwróciła się na drugi bok.
— Prawda, jaka ona jest rozkoszna? Czy nie aniołek?
— Aniołek, — tępo potwierdził aptekarz.
Ale gdy wychodzili, mruknął przez zęby:
— Simiae... simiae...
Wyraz ten oznacza po łacinie: małpy. Doktór Tschudi odwrócił się zdumiony od progu.
— Co pan powiedział, panie Engherz?
— Powiedziałem: similia similibus curantur[1] Nie wychodzi mi z głowy ta teza nowej i modnej szkoły medycznej... Hahnemana, Homeopaci!... Nie zalecają prawie lekarstw... Ależ to ruina dla aptek!
— A, rozumiem, — zgodził się Tschudi.
I dodał z uśmiechem:
— Przesłyszałem się nieco...
Za chwilę dał się słyszeć turkot powozu... Oddalał się i głuchł...
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
W mieszkaniu zapanowała cisza. Słychać było tylko lekki i równy oddech śpiącego aniołka. Aptekarz siedział nieopodal przy oknie pierwszego piętra, gdzie mieściła się
- ↑ „Podobne leczy się podobnem“ — zasada homeopatji. (Przyp. autora).