Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/269

Ta strona została przepisana.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Lecz podobnie, jak rozpylone cząstki rud i minerałów, podniesione pamiętnym wybuchem wulkanu Krakatoa jeszcze przez długie lata krążyły masami dymów w powietrzu, porwane zostały za dalekie góry i morza i zabarwiały przecudnie blaski zórz w odległych krajach Europy, według świadectwa uczonych[1] tak samo bodaj nieśmiertelne drobiny spalonego ciała pięknej tragicznie „Złotowłosej Czarownicy z Glarus“ skupiły się w sferach górnych, przeszły poza szczyty Alp i kolorami natchnienia poetyckiego spadły na karty tej księgi...




KONIEC.




Warszawa, od 9 — 20 października 1931 r.



  1. Prof. A.R. Wallace. „Cudowny Wiek“. Roz. IX „Znaczenie kurzu: kurz jako źródło piękna w przyrodzie i nieodzowny czynnik życia“.