Ta strona została przepisana.
świeckiej prasy, którzy nie pofatygowali się na odczyt, — na mocy samego tytułu na afiszu rozdarli szaty z oburzenia, ogłaszając urbi et orbi, ze )es pornografem, demoralizatorem społeczności, burzycielem ideałów religijnych. O, ironjo! Wiara natomiast — pismo ex officio i z kompetencji katolickie, konstatowała po wysłuchaniu mego odczytu przez sprawozdawcę-duchownego, że odczyt mój „był utrzymany w tonie wysoce podniosłym i szczerze chrześcijańskim“.
Zacny ks. prałat Gnatowski przybył osobiście w progi moje, aby dać mi zadośćuczynienie. Zaiste piękny czyn![1]
- ↑ Nawiasem mówiąc podobny wypadek z woli figlarza losu zaszedł niedawno z powodu mojego „Mojżesza w spółczesnej“. Ponieważ każde dzieło moje musi być dla mnie pręgierzem tedy z prawa i zlewa przysięgli potwarcy rzucił, się na mnie: Owi z „zachodu” jeli mnie szarpać, iż, pono sponiewierałem Arjow i chrześcijaństwo: inni „ze wschodu” wpadli na mnie z pianą na ustach, iż ośmieliłem się rękoma „profana“ (czytaj: przechrzty) dotknąć fetysza ich Herzla, poniżając go w oczach świata. I tu ironja! — teolog ksiądz dr. Mącior w „Przeglądzie Katolickm“ — wbrew tym i tamtym qłosom — składa hołd mojej powieści, objektywizmowi memu w stosunku do chrystjanizmu, podnosi Herzla podług mego wizerunku, a nadto czarno na białem ex re mojego dzieła potępia „niesprawiedliwy antysemityzm — ślepą nienawiść dla wszystkiego co Żydowskie, ponieważ jest żydowskie (Nr 15 z r 1931). Nadmieńmy dla równowagi i podkreślenia ironji, że w liście prywatnym do mnie (z przyzwoleniem na ogłoszenie) uczcił prawdziwość mego wizerunku Herzla, i „głębokie wczucie się w jego dusze“ — rabin, poseł na Sejm, przyjaciel długoletni Wodza Sjonizmu szanowny dr. Ozjasz Thon rekompensując mi w ten sposób krzywdy od strony Sjonizmu — Loco, pozbawionego miar etycznych i estetycznych i krzyżującego moje imię nawet za to, że „Herzla porównałem z Mojżeszem“, o Herzlu ośmieliłem się wspomnieć, o zgrozo — Mickiewicza!...