Emilowi otworzyła stara kucharka, którą nazywał Meduzą.
— O, panicz przyjechał!
— Czy tatuś jest w domu? A mamusia? (zapomniał, że jest chora). Niech Meduza, z łaski swojej, zaniesie rzeczy do mojego pokoju (zwracał się tak uprzejmie tylko do kucharek i pokojówek).
Wszedł do pokoju matki i pocałował ją wyjątkowo; miał wyrzuty sumienia, że zapomniał o jej chorobie. Gdy znalazł się u siebie, położył się natychmiast na tapczanie. Uwielbiał tę pozycję.
— Gdybym był dziewczyną, tobym na pewno był kurwą — pomyślał, ale zaraz wstał. Nie znosił chorobliwie, aby mu cośkolwiek ruszano w pokoju, i z tego powodu nie lubił sprzątań. Mówił: — Takie to porządki, że wszystko leży ułożone i niczego nie można znaleźć.
Więc skontrolował przede wszystkim dwie rzeczy, najbardziej narażone na niebezpieczeństwo: małą kolejkę, zabawkę dziecinną, która za naciśnięciem ukrytego w tapczanie guzika wyjeżdżała zza kotary i przywoziła papierosy i książki, i maszynę do pisania, czy mu przypadkiem Staszek