Opowiedzieli sobie kilka dowcipów, kilka plotek, nieco ciekawostek naukowych. O tym, że: istnieje wspólny chwyt logiczny do sformułowania teorii nieoznaczoności Heisenberga i trudności introspekcji (Heisenberg: cząsteczka musi posiadać albo prędkość, albo zajmować pewne miejsce, lecz obu tych czynności posiadać jednocześnie nie może; Emil i Adam: można albo obserwować, albo przeżywać, lecz jednocześnie obu tych czynności wykonywać nie można); w XVI wieku w Rzymie prostytutki musiały się przebierać za chłopców, aby mieć powodzenie; Lifar był z wizytą u obłąkanego Niżyńskiego i tańczył przed nim, jak Salome przed Herodem albo jak Dawid przed Bogiem; Peter Lewis pisze ciekawe kompozycje jazzowe, które składają się z zupełnie abstrakcyjnej melodii i z podkładu niesamowicie synkopowanego; można rysować muzykę na taśmie dźwiękowej.
W końcu Adam powiedział szorstko i jakby od niechcenia:
— Jeśli moje wiadomości z filologii klasycznej będą ci potrzebne... albo streszczenia książek w językach, których dobrze nie znasz... służę.
Nie spotykali się często. Mieli dla siebie dziwną sympatię i szacunek — z daleka. Ale słuchali o sobie plotek z prawdziwą przyjemnością.
Emil powiedział do Janka:
— Chodźmy.
Pola, która to usłyszała:
— Idę też. Ale muszę się uczesać i zrobić.
— Co myślisz o tym, aby Polę wziąć na kolację? Ojciec lubi ładne dziewczęta.
— Co? O mnie?
Strona:Leo Lipski - Niespokojni.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.