G. 1. (przez chwilę zastanawia się, ale gdy G. 2. rzuca srólki, bawi się. Na zmianę chodzą wszyscy troje na miejsce rzutów; na czterech nogach).
G. 3. (szczególnie zasmarkany) — Róbmy bałwana. (Ale nikt go nie słucha).
G. 2. (zrywa się nagle, turla się po śniegu).
G. 1. (do Ewy) — To jest pięć.
Ewa — Nieprawda.
G. 1. — To jest pięć.
Ewa — Nieprawda, nieprawda.
G. 2. (wraca i zabiera srólki).
G. 1. — Jeszcze nie koniec.
G. 2. (przypomina sobie, że to jeszcze nie koniec).
Ewa (ma szklany wzrok i patrzy daleko).
G. 1. (korzystając z tego, rzuca jeszcze dwie srólki).
Ewa (przytomnieje, widzi dwie srólki, krzyczy) — To jest nieważne, to jest nieważne, ja byłam gdzie indziej.
G. 3. (poważnym tonem) — Ona była gdzie indziej.
(G. 1. i G. 2. patrzą na G. 3. W końcu G. 2. chowa srólki do kieszeni i turla się po śniegu).
G. 1. — Bawmy się w ślizgawkę.
G. 3. (szczególnie zasmarkany, patrzy w niebo).
G. 3. — Ja coś mam.
Wszyscy (doskakują do niego) — Powiedz, powiedz.
G. 3. (milczy).
Wszyscy — Powiedz.
G. 3. (sięga do kieszeni i wśród ciszy nadmuchuje starą prezerwatywę).
Więc gówniarze rysowali genitalia na parkanach, a zwłaszcza na tym, gdzie był dwuznaczny napis: „Skład
Strona:Leo Lipski - Niespokojni.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.