Emil miał trzech duchowych ojców i bibliotekę. Tymi ojcami byli: wielki pisarz, filozof Joachim i cielesny ojciec Emila.
Wielki Pisarz.
— Pan cierpi na artystyczną eiacuiatio praecox. Rozumiemy się? Nie umie pan robić miąższu powieści, mięsa powieści. Robi pan same gwiazdy, pointy. Są stłoczone i nie mają tła. Ale są świetnie wycelowane. (Tu spuścił oczy.) Jeśli się pan nie zmanieruje, będzie pan kiedyś rasowym powieściopisarzem. Nauczy się pan wytrzymywać efekty, przygotowywać je jak wielki pianista crescenda.
Milczenie. Po czym całkiem cicho:
— I nauczy się pan rezygnować z efektów.
Emil próbował zmienić temat rozmowy i powiedział, że był na koncercie znanego pianisty. Pisarz spytał go ze zdziwieniem:
— To Ignaś jeszcze grywa?
Było w tym powiedzeniu takie oderwanie się od świata, że Emila przeszedł dreszcz wzdłuż kręgosłupa. „A dlaczego nie miałby grywać? On go zna. Dobrze zna. I to «grywa». On