W numerach 5, 7 i 8 „Przegl. lek.“ z r. 1872 podałem kilka uwag nad śmiercią z zaczadzenia; obecnie poświęcam słów kilka śmierci z innego gazu nieoddychalnego, jakim jest gaz kloaczny. Wprawdzie pod względem praktycznym rodzaj ten śmierci niema tego znaczenia i téj doniosłości, co śmierć z zaczadzenia: nigdy bomem się nie zdarza, — chyba może u noworodków, — aby śmierć w gazach kloacznych wywołana była przez osobę trzecią; najczęściéj jest ona następstwem własnéj, a rzadko cudzéj nieostrożności. Jeżeli zaś mimo to zastanawiam się nad nią, czynię to z dwóch przyczyn: raz, że nawet niemiecka literatura sądowolekarska jest nader ubogą w kazuistykę odnośną; a powtóre, że właśnie dla tego zmiany wskutek otrucia się w gazach kloacznych powstające nie są jeszcze powszechnie znanemi, a są one przecież mojém zdaniem tak wybitne, że po nich każdą prawie razą możnaby rozpoznać rodzaj śmierci, choćbyśmy z góry nie mieli nawet podejrzenia, w jaki sposób człowiek życie postradał, na którego zwłokach przyczyny śmierci dochodzimy. Już więc ze względów rozpoznawczych przedmiot w mowie będący zasługuje na niejaką uwagę.
W przystępnych mi dziełach sądowo-lekarskich Henkego, Bernta, Bergmanna, Bocka, Böckera, Schauensteina, Hauski, Schürmayera znachodzimy rzecz o uduszeniu się w gazach kloa-