przypuszczeniu, widziano może te zmiany tam, gdzie ich wcale niebyło.
Wspomniałem powyżéj, że i literatura sądowo-lekarska niemiecka jest bardzo uboga w kazuistykę pod względem śmierci z gazu kloacznego; pochodzi to zapewne ztąd, że z powodów przezemnie już wspomnionych sady niemieckie nigdy prawie tego rodzaju śmierci nie dochodzą, za czém idzie brak doświadczenia w tym względzie u lekarzy sadowych. O ile mi wiadomo, jedyny przypadek dokładnie opisany znajduje się w dziele Caspera o medycynie sądowéj (Pract. Handbuch d. ger. Medicin, 5te Aufl. II. p. 598, Fall 337.).
W pewnéj wielkiéj garbarni berlińskiéj podnosiła się zwolna skrzynia do wymoczenia skór służyć mająca; w przypuszczeniu, że przyczyną tego jest wznoszenie się wody gruntowéj, przewiercono dno skrzyni, wskutek czego natychmiast dużo wody cuchnącéj dostało się do skrzyni. W celu wyczerpania wody téj jeden z czeladników spuścił się na dół, czerpał przez 10 minut i nagle padł bez życia. Dla wydobycia zmarłego spuszcza się drugi czeladnik i niebawem podziela los jego; niepojętym wcale sposobem spuszcza się następnie jeszcze ośmioro ludzi jeden po drugim; wszyscy natychmiast stracili przytomność i leżeli obok siebie i nad sobą „jak śledzie“. Czterech zdołano przywrócić do życia, a 6ciu umarło. W 30 godzin po śmierci Casper znalazł u wszystkich 6ciu wyraz spokoju na twarzy, język za zębami, zupełne stężenie trupie, liczne plamy pośmiertne nawet na przodkowéj płaszczyźnie ciała, u dwóch zielonawe zabarwienie skóry twarzowéj i to w wysokim stopniu. W 38 godzin po śmierci otrzymał Casper pozwolenie robienia sekcyi na jednym trupie. Wynik był następujący:
Męzczyzna lat 30 liczący, stężenie trupie w dolnych kończynach, na kadłubie zielone plamy pośmiertne, pomimo, że zwłoki leżały ua zimnéj podło-