Strona:Leon Chwistek - Tytus Czyżewski a kryzys formizmu.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.

Stowarzyszenie formistów przestało istnieć. Utrzymała się tylko grupa warszawska, która pozostawała z nami zawsze w dość luźnym związku. Starzy formiści jużto usunęli się na bok, jużto weszli na »drogę rozsądku«. Niemniej wydaje mi się słusznem nazywać się wraz z Tytusem Czyżewskim po staremu formistą i nazywać tak tych młodych artystów (Jarema, Szczyrbuła, Waliszewski), którzy z nami chcą współpracować. Zarzucono nam, że ulegamy wpływom zagranicznym. Mnie nazywają futurystą dlatego, że namalowałem parę obrazów, w których jest ruch, Czyżewskiego nazywają kubistą dlatego, że wśród licznych jego eksperymentów znajdują się szkice pokrewne kubizmowi, datujące się w przeważnej części z czasów kiedy o kubiźmie nikt jeszcze nie słyszał. Krytycy ci nie dodają jednak, że futuryści szukając ruchu zapomnieli o kompozycji i że nie operują wcale »napięciami kierunkowemi«[1], podając poprostu szufladki luźnych notatek wrażeniowych. Otóż każdy nieuprzedzony musi stwierdzić, że nic podobnego nie znajduje się na moich obrazach.
Podporządkowanie tak wybitnego i oryginalnego twórcy, jakim jest Czyżewski, takiemu panu Picasso, który w poszukiwaniu sukcesu idzie za każdym prądem mody paryskiej, możliwe jest tylko dzięki temu, że nasze społeczeństwo pod wpływem długich lat niewoli nauczyło się lekceważyć samo siebie.
Krytyk paryski Kurjera warszawskiego[2] posunął się aż do twierdzenia, że formizm naśladuje kierunki zachodnie na ślepo, nie teoretyzując i nie analizując zagadnień sztuki. Twierdzenie to dowodzi bądź co bądź tupetu u człowieka, który, zdaje się, nie miał sposobności czytać tak obfitej już dzisiaj literatury formistycznej. Niemniej jest faktem, że formizm nie stworzył do tej chwili t. z. recepty malarskiej, którą można streścić w paru słowach, ale recepta taka nie może być uważana za kryterjum prawdziwej sztuki.

Formizm oparł się na zasadniczej krytyce stosunku formy do treści w dotychczasowem malarstwie i ustalił przedewszystkiem bezwzględny prymat pierwszej. Odsuwając się zasadniczo od stylizowania natury i od innych podobnych postulatów t. z. malarstwa dekoracyjnego, ogłosił swoją niezależność od obowiązującej rzeczywistości, tworząc spontanicznie rzeczywistość własną, tę właśnie, która jako taka nieodparcie narzuca się artyście. Jeśli n. p. analizować zechcemy takiego »Zbójnika« lub »Madonnę« Czyżewskiego, zobaczymy, że jest tak właśnie a nie inaczej. Ktoś, ktoby idąc za Witkiewiczem[3]

  1. Termin ten wprowadził St. I. Witkiewicz.
  2. Patrz artykuł p. t.: Wystawy na Rue Boissy d’Anglas i w »Wielkim Pałacu«.
  3. Szkice estetyczne. Kraków 1921.