Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/179

Ta strona została skorygowana.

siostra, której się zdaje... że, że... współczuje ze mną!... Ja nie życzę sobie takiego współczucia i takiego udawania!
— Kiti, jesteś niesprawiedliwą!
— Poco więc dręczysz mnie!
— Lecz ja, właśnie... widzę, żeś zmartwiona...
Kiti jednak, unosząc się coraz bardziej, nie słuchała siostry.
— Nie zaszło nic takiego, czegobym żałowała i po czem musiałabym pocieszać się. Mam w sobie na tyle dumy, że nigdy samej sobie nie pozwolę kochać człowieka, który nie kocha mnie...
— Ja ci też nic nie mówię... Proszę cię tylko, powiedz mi prawdę — odezwała się Darja Aleksandrowna, biorąc siostrę za rękę — powiedz, czy Lewin mówił ci?...
Wspomnienie o Lewinie, zdawało się, pozbawiło Kiti reszty panowania nad sobą: podniosła się z krzesła i rzuciwszy sprzączkę od paska na ziemię, zaczęła prędko mówić, gestykulując rękoma:
— Poco mieszasz do tej sprawy Lewina? Nie pojmuję, co ci zależy na tem, aby mnie męczyć? Powiedziałam już i jeszcze powtarzam, żem zanadto dumna i nigdy, nigdy nie uczynię tego, coś ty uczyniła, abym miała wrócić do człowieka, który zdradził mnie i który pokochał inną kobietę. Ja tego nie pojmuję! Tyś się na to zdobyła, ale ja się nie zdobędę!
Powiedziawszy to, Kiti spojrzała na siostrę i spostrzegłszy, że Dolly milczy i że siedzi ze smutnie pochyloną głową, Kiti, zamiast spełnić swój zamiar i wyjść z pokoju, siadła koło drzwi, zakryła twarz chustką i ukryła ją w dłoniach.
Milczenie trwało ze dwie minuty. Dolly myślała o sobie. Krzywda, która jej się stała, a którą zawsze odczuwała, szczególniej obecnie zabolała ją, gdy siostra wspomniała o niej; Dolly nie spodziewała się doznać od Kiti takiej przykrości i miała do niej urazę. Nagle usłyszała sze-