muszę wyjść za mąż. Mama wiezie mnie na bal: zdaje mi się, że dlatego tylko wiezie, aby czemprędzej wydać za mąż i pozbyć się mnie. Wiem, że tak nie jest, lecz nie mogę odpędzić od siebie tych myślli; na tak zwanych starających się patrzyć nie mogę, gdyż zdaje mi się, że zdejmują ze mnie miarę. Przedtem było dla mnie prawdziwą przyjemnością jechać gdziebądź w balowej toalecie, zachwycałam się sobą: teraz wstyd mi tylko i przykro. Doktór... Ale...
Kiti zmieszała się, gdyż chciała powiedzieć jeszcze, że od czasu, jak zaszła w niej zmiana, Stepan Arkadjewicz stał się dla niej wstrętnym do obrzydzenia i że nie może patrzyć na niego bez przykrego wrażenia.
— Wszystko przedstawia mi się w jak najgorszem świetle — mówiła dalej Kiti — i na tem polega moja choroba; spodziewam się jednak, że to przejdzie...
— Nie spodziewaj się, ale...
— Nie mogę: z dziećmi tylko jest mi dobrze i tylko u ciebie.
— Szkoda, że teraz nie będziesz mogła bywać u mnie.
— Nic nie szkodzi, przyjadę. Miałam już szkarlatynę i uproszę maman.
Kiti postawiła na swojem, zamieszkała u siostry i przez cały czas trwania szkarlatyny, która w istocie nadeszła, zajmowała się choremi dziećmi. Obie siostry szczęśliwie wypielęgnowały wszystkie sześcioro dzieci, lecz zdrowie Kiti nie poprawiło się i w wielkim poście Szczerbaccy wyjechali za granicę.
Właściwie jest tylko jeden petersburski świat; wszyscy znają się nawzajem i nawet bywają u siebie. Lecz to duże koło obejmuje wiele drobniejszych kółeczek. Anna Arkadjewna Karenina miała przyjaciół i ścisłe stosunki w trzech różnych kółkach. Pierwszem było oficyalne służbowe kółko