się, gdyż przeniesiono je na zimę do fornalskiej stajni, gdzie konie połamały je, ponieważ drabinki nie były mocne, jako przeznaczone dla cieląt. Prócz tego okazało się, że brony i wszelkie narzędzia rolnicze, które kazał obejrzyć i naprawić jeszcze w zimie, i do naprawy których najął aż trzech cieśli, były jeszcze nienaprawione i ładowano je dopiero wtedy, gdy już trzeba było włóczyć niemi. Lewin posłał po ekonoma, lecz nie czekając na jego przyjście, sam poszedł go poszukać. Ekonom, również jak i wszyscy tego dnia, rozpromieniony, w obszytym barankiem tułupie, wracał z gumna, trzymając w ręku słomkę.
— Dlaczego cieśla nie robi przy młocarni?
— Chciałem panu jeszcze wczoraj powiedzieć, że trzeba ponaprawiać brony. Czas już orać!
— A dlaczego nie naprawiono ich podczas zimy?
— A na co panu potrzebnym jest cieśla
— Gdzie podziały się drabinki z cielętnika?
— Kazałem poodnosić je na miejsce. Ale kto poradzi sobie z takim narodem! — odparł ekonom, machnąwszy ręką.
— Nie z takim narodem, ale z takim ekonomem! — zawołał Lewin w uniesieniu. — Na co ja pana trzymam? — lecz przypomniawszy sobie, że gniewem nie zaradzi złemu, Lewin przestał mówić i westchnął. — Czy można już siać? — zapytał po chwili.
— Za Turkinem jutro, pojutrze już będzie można.
— A koniczyna?
— Posłałem Wasyla i Miszkę, sieją ją już. Nie wiem tylko czy przejdą, gdyż grzęzko bardzo.
— Na ilu dziesięcinach sieją?
— Na sześciu.
— Dlaczego nie na wszystkich? — krzyknął Lewin.
Lewina rozgniewało nadzwyczaj, że koniczynę siano tylko na sześciu dziesięcinach, a nie na dwudziestu: koniczyna i podług teoryi i podług osobistego jego doświadczenia udawała się tylko, wtedy, gdy była zasianą o ile możności
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/219
Ta strona została skorygowana.