już więcej na żonę, lecz spojrzenie jego pomimowoli zwracało się w stronę Anny i Aleksiej Aleksandrowicz znowu wpatrywał się w nią, starając się nie czytać na jej obliczu tego, co tak wyraźnie było napisanem na niem i wbrew swej woli czytał to, o czem nie chciał wiedzieć.
Gdy Kuzowlew spadł z konia, publiczność przeraziła się, lecz Aleksiej Aleksandrowicz poznał z twarzy Anny, że to upadł nie ten, na kogo ona patrzała; gdy zaś następnie Machotin i Wroński przeskoczyli wysoką baryerę i jadący za nimi oficer został wysadzonym z siodła i potłukł się tak mocno, że leżał bez czucia i gdy szmer przerażenia rozległ się między publicznością, Aleksiej Aleksandrowicz widział, że Anna nie zauważyła nawet tego wypadku i zdawała się niebardzo zdawać sobie sprawę z tego, co mówiono koło niej. Lecz Aleksiej Aleksandrowicz coraz częściej i częściej, coraz uporczywiej spoglądał na żonę. Anna pomimo, że cała jej uwaga pochłoniętą była patrzeniem się na Wrońskiego, poczuła przenikliwe spojrzenie chłodnych oczów męża, skierowanych na nią z boku, obejrzała się więc na chwilę, popatrzała pytająco na Aleksieja Aleksandrowicza, zmarszczyła się lekko i znów odwróciła się.
„Doprawdy, wszystko mi jedno“ — zdawała się Anna mówić mężowi i ani razu więcej nie spojrzała na niego.
Wyścigi nie udały się, gdyż z liczby siedmnastu oficerów, biorących w nich udział, więcej niż połowa pospadała z koni i porozbijała się. Przy końcu wszyscy byli pod przykrem wrażeniem, tem bardziej, że i cesarz wyraził swe niezadowolenie.
Wszyscy wypowiadali głośno swe niezadowolenie i wszyscy powtarzali czyjeś odezwanie się, że „brak tylko cyrku ze lwami!“ Przestrach ogarnął wszystkich do tego stopnia, że, gdy Anna krzyknęła, ujrzawszy, iż Wroński