— Bawią mnie twe engonements... — rzekła księżna — chodźmy jednak lepiej z powrotem — zauważyła po chwili, spostrzegając Lewina, idącego ku nim w towarzystwie kobiety, z którą bawił na wodach, i doktora; z tym ostatnim Lewin głośno i z gniewem rozmawiał; gdy księżna i Kiti wracały się, usłyszały nagle już nie głośną rozmowę, lecz krzyk. Lewin, zatrzymawszy się, krzyczał, doktór również podniósł głos. Publiczność zaczęła zbierać się koło nich; księżna i Kiti oddaliły się prędko, pułkownik zaś podszedł bliżej, chcąc się dowiedzieć o przyczynie zajścia. Po upływie paru minut pułkownik dopędził swe panie.
— Co się tam stało? — zapytała księżna.
— Wstyd i hańba doprawdy! — odrzekł pułkownik — lękam się zawsze jednej rzeczy, mianowicie spotykania się za granicą z Rosyanami. Ten wysoki jegomość pokłócił się z doktorem, nagadał mu niegrzeczności, że nie tak go leczy jak powinien i zamierzył się na niego kijem. Wstyd doprawdy!
— W istocie bardzo nieprzyjemne zajście — zauważyła księżna — i jakże skończyło się?
— Bogu dzięki — wtrąciła się do tego ta... ta w kakeluszu podobnym do grzyba... — ta Rosyanka, jak się zdaje — odpowiedział pułkownik.
— Mademoiselle Wareńka... — podpowiedziała mu uradowana Kiti!
— Tak, tak... ona przybiegła najpierwsza, wzięła tego pana za rękę i zabrała z sobą...
— Widzi mama... — zwróciła się Kiti ku matce — a mamę zawsze dziwi, że ja zachwycam się nią.
Następnego dnia, przypatrując się swej nieznajomej przyjaciółce, Kiti zauważyła, że mademoiselle Wareńka jest już z Lewinem i jego towarzyszką na tej samej stopie, na jakiej była i z innymi swemi protegés. Mademoiselle Wareńka podchodziła do nich, rozmawiała z nimi i służyła za tłumaczkę Maryi Mikołajewnie, która nie znała żadnego cudzoziemskiego języka.
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/308
Ta strona została skorygowana.