Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/316

Ta strona została skorygowana.

lecz w tej chwili rozległ się z okna głos księżnej: „Kiti, chłodno! albo weź szal, albo wracaj do pokoju!“
— Późno już — rzekła Wareńka — a ja muszę zajść jeszcze do mademoiselle Berthe, która prosiła mnie o to.
Kiti trzymała ją za rękę, obrzucając spojrzeniem, w którem malowała się niezaspokojona ciekawość i usilna prośba: „Więc cóż ma najwięcej znaczenia, cóż daje taki spokój? Pani wie, więc niech mi pani powie!“ Lecz Wareńka zdawała się nie rozumieć i nie domyślać, o co Kiti pytała ją spojrzeniem, gdyż cała przejętą była tylko myślą, że musi być jeszcze u mademoiselle Berthe i zdążyć do domu na herbatę, którą pani Stahl pijała o 12-tej w nocy, wróciła więc do pokoju, zwinęła nuty i pożegnawszy się ze wszystkimi, chciała wychodzić.
— Niech pani pozwoli, odprowadzę panią — rzekł pułkownik.
— Przecież pani nie może sama wracać do domu po nocy — zauważyła księżna — niechaj przynajmniej Parasza odprowadzi panią.
Kiti spostrzegła, że Wareńka zaledwie mogła powstrzymać uśmiech, słysząc, iż musi koniecznie być odprowadzaną.
— Dziękuję państwu serdecznie, ale zawsze chodzę sama i nie stało mi się nigdy nic złego — odparła Wareńka, kładąc kapelusz na głowę, poczem raz jeszcze pocałowawszy Kiti i, nie powiedziawszy jej co ma największe znaczenie, znikła prędko z nutami pod pachą w półmroku letniej nocy, unosząc z sobą swą tajemnicę, co, zdaniem jej, jest najważniejszem i co daje jej ten spokój i osobistą godność, czego Kiti tak jej zazdrościła.

XXXIII.

Kiti zaznajomiła się i z panią Stahl, i znajomość ta łącznie z przyjaźnią Wareńki, nie dość, że wywierała na Kiti ogromny wpływ, lecz dawała jej również i pociechę w jej