Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/319

Ta strona została skorygowana.

dostała od pani Stahl, że unika znajomych, a za to zajmuje się pod opieką Wareńki chorymi, szczególniej zaś ubogą rodziną chorego malarza Pietrowa. Kiti była widocznie dumną z tego, że pełniła wśród tej rodziny obowiązki siostry miłosierdzia. Ponieważ księżnej podobała się ta zmiana w córce, nie miała więc nic przeciwko temu, tem bardziej, że żona Pietrowa była bardzo przyzwoitą kobietą, i że następczyni tronu, zauważywszy działalność Kiti, chwaliła jej postępowanie i nazywała Kiti aniołem-pocieszycielem. Księżnej to wszystko podobałoby się jeszcze bardziej, gdyby Kiti umiała zachować pewną miarę, księżna zaś zauważyła, że Kiti jest zbyt gorliwą, na co zwracała córce parokrotnie uwagę, twierdząc: Il ne faut jamais rien outrer.
Kiti nic nie odpowiadała matce: była jednak głęboko przekonaną, że nigdy nie można być zbyt gorliwą w okazywaniu chrześcijańskiego miłosierdzia, gdyż w jaki sposób można przesadzać w stosowaniu się do nauki, która każe nam podstawiać lewy policzek temu, kto uderzy nas w prawy, i każe oddawać koszulę temu, kto zabrał nam kaftan. Księżnej jednak ta zbyteczna gorliwość nie podobała się, jeszcze zaś bardziej niepodobało się — czego domyślała się — iż Kiti nie chciała zupełnie szczerze powiedzieć jej wszystkiego. W samej rzeczy Kiti taiła przed matką swe nowe poglądy i przekonania, a taiła je nie dlatego, aby miała nie kochać lub nie szanować matki, lecz dlatego tylko, że to była jej matka; Kiti zwierzyłaby się prędzej przed każdym obcym, niż przed księżną.
— Jakoś Anna Pawłowna nie była już u nas bardzo dawno — odezwała się raz księżna o żonie malarza — zapraszałam ją kiedyś, ale wydała mi się nie w humorze.
— Nie, nie zauważyłam tego, maman — odparła Kiti, rumieniąc się.
— Dawno byłaś u nich po raz ostatni?
— Mamy zamiar pojechać jutro na spacer w góry — odparła Kiti.