Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/66

Ta strona została skorygowana.

na twoją miłość, której jej dać nie możesz, druga zaś poświęca ci wszystko i nic w zamian nie żąda. Cóż mam robić w takim razie? Jak postąpić sobie? W takich razach dochodzi do przykrego dramatu.
— Jeśli żądasz mej szczerej odpowiedzi, to powiem ci, że nie wierzę, aby w tem wszystkiem krył się jakikolwiek dramat, dlatego, że według mnie, miłość... oba rodzaje miłości, które Plato określa w swej „Uczcie“, jest kamieniem probierczym ludzi. Jedni pojmują tylko jedną z nich; drudzy, drugą. Ci, którzy pojmują tylko miłość nieplatoniczną, napróżno mówią o dramatach, gdyż w miłości takiej nie może być dramatu. „Dziękuję najuniżeniej za przyjemność, moje uszanowanie.“ Ot i cały dramat! A w platonicznej miłości dramat miejsca mieć nie może, gdyż wszystko jest w niej szczerem i czystem, gdyż...
Lecz w tej chwili Lewin przypomniał sobie o swych dawnych grzechach i o wewnętrznej walce, przez którą przeszedł, i po chwili dodał: Kto wie zresztą... może ty masz racyę... Lecz ja nie wiem, stanowczo nie wiem...
— Widzisz... ty jesteś człowiekiem zasad. Jest to twą zaletą, lecz zarazem i wadą. Sam masz dużo zasad i wymagasz od życia, aby i ono składało się z zasadniczych zjawisk, a to rzadko kiedy się zdarza. Ty wymagasz, aby działalność człowieka zawsze miała cel przed sobą, żeby miłość i życie rodzinne zawsze były jednakowemi, a to wszystko zdarza się bardzo rzadko, prawie nigdy. Cała rozmaitość, cała krasa, cały urok życia składa się z kontrastów, ze światła i cieniów.
Lewin westchnął i nic nie odrzekł na to: zamyślił się i nie słuchał Obłońskiego.
I nagle obaj poczuli, że choć są przyjaciółmi, choć jedli razem obiad i pili wino, które powinno było jeszcze bardziej zbliżyć ich do siebie, że każdy z nich myśli tylko o sobie, a jeden nic drugiego nie obchodzi. Obłoński nieraz już doznawał tego wrażenia, które dość często ogarnia po obiedzie i wiedział, co trzeba robić w takich razach.