Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/75

Ta strona została skorygowana.
XIV.

Lecz w tej samej chwili weszła księżna. Znać było po niej, że zatrwożyła się, gdy zobaczyła córkę sam na sam z Lewinem, oboje tak pomieszanych. Lewin ukłonił się jej i nic nie powiedział. Kiti milczała, nie podnosząc oczu. „Bogu dzięki, odmówiła mu“, pomyślała matka i twarz jej rozjaśniła się zwykłym uśmiechem, którym co czwartek spotykała gości. Siadła i zaczęła wypytywać Lewina, co porabia i jak spędza czas na wsi. Lewin usiadł również, oczekując na przybycie gości, aby potem wyjść niepostrzeżenie.
W pięć minut potem weszła przyjaciółka Kiti, hrabina Nordston, która rok temu wyszła za mąż.
Była to kobieta sucha, z czarnemi błyszczącemi oczyma, chorowita i nerwowa; lubiła bardzo Kiti i przyjaźń jej, jak zawsze przyjaźń mężatek ku pannom, objawiała się w chęci wydania Kiti za mąż według swego ideału, którym dla hrabiny Nordston był Wroński, Lewina zaś, którego w początkach zimy często spotykała u Szczerbackich, hrabina nie lubiła; stałem i ulubionem jej spędzaniem czasu przy spotkaniu się z Lewinem, było żartowanie sobie z niego.
— Lubię bardzo, gdy spogląda na mnie ze swej wysokości, gdy przerywa ze mną swą mądrą rozmowę, dlatego żem głupia, lub też zniża się ku mnie łaskawie. Bardzo to lubię, zniża się! Cieszę się bardzo, że nie znosi mnie — mawiała hrabina Nordston o Lewinie.
I miała racyę, gdyż rzeczywiście Lewin nie mógł jej znosić i pogardzał nią za to właśnie, czem ona chełpiła się i co miała sobie za zasługę, a mianowicie za jej nerwy, za wyniosłą pogardę i za absolutną obojętność dla wszystkiego, co tylko miało stosunek z rzeczywistem życiem.
Pomiędzy Nordston a Lewinem utrwalił się stosunek dość często spotykany w salonach, polegający na tem, że dwoje ludzi, zachowując pozory przyjaźni, pogardza sobą