nawzajem do tego stopnia, że nie są nawet w stanie traktować się na seryo, i że jeden nie może obrazić drugiego.
Hrabina Nordston odrazu zaczęła żartować z Lewina.
— O! Konstanty Dmitrjewicz! Znowu przyjechałeś pan do naszego przewrotnego Babilonu — odezwała się, podając mu drobną, żółtą rączkę na powitanie i przypominając sobie powiedzenie jego, że Moskwa jest Babilonem. — Czyżby Babilon poprawił się, czy też pan zepsułeś się? — dodała, spoglądając na niego z uśmiechem.
— Pochlebia mi, hrabino, że pamiętasz tak dobrze me słowa — odpowiedział Lewin, który miał już czas odzyskać równowagę, zwykłym tonem, którym odzywał się do hrabiny. — Widocznie słowa me wywierają na panią wrażenie.
— Ależ ma się rozumieć. Zapisuję je zawsze! A ty Kiti byłaś dziś na ślizgawce?... — i zaczęła rozmawiać z Kiti.
Chociaż Lewinowi nie wypadało wychodzić teraz, lecz był zdecydowanym na to, gdyż było mu nadzwyczaj przykro spędzić cały wieczór z Kiti i patrzyć na nią. Kiti od czasu do czasu spoglądała na niego i unikała jego wzroku. Lewin chciał wstać i wyjść, lecz księżna zauważywszy jego milczenie, zwróciła się ku niemu.
— Czy pan na długo przyjechał do Moskwy? Zdaje się, że pan pracuje w ziemstwie i nie musi mieć dużo czasu?
— Nie, księżno, już nie jestem członkiem w ziemstwie — odparł. — Przyjechałem tylko na parę dni.
— Musiało mu się coś stać — pomyślała hrabina Nordston, przypatrując się surowemu i poważnemu wyrazowi jego twarzy — nie zaczyna jakoś swych mądrych dowodzeń. Lecz ja muszę zacząć z nim rozmawiać. Nadzwyczaj lubię wystrychnąć go na dudka wobec Kiti i muszę to dzisiaj koniecznie zrobić!
— Konstanty Dmitrjewiczu — zwróciła się ku niemu — zechciej mi pan wytłumaczyć jedną rzecz — pan znasz się tak na wszystkiem. W majątku naszym, w kałuskiej gubernii wszyscy chłopi i wszystkie baby, jednem słowem wszyscy,
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/76
Ta strona została skorygowana.