Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/122

Ta strona została skorygowana.

chodził jeszcze ze swego gabinetu i że jest zajęty razem z naczelnikiem kancelaryi. Anna kazała zawiadomić męża o swym przyjeździe i udała się do swego gabinetu, gdzie oczekując jego nadejścia, zajęła się rozpakowywaniem rzeczy. Minęła jednak godzina, Aleksiej Aleksandrowicz nie zjawiał się; Anna pod pozorem wydania jakiegoś polecenia, wyszła do jadalnego pokoju i naumyślnie zaczęła głośno mówić, myśląc że Aleksiej Aleksandrowicz wyjdzie do niej, lecz on nie wychodził, chociaż Anna słyszała, że podchodził do drzwi gabinetu, odprowadzając ku nim naczelnika.
Anna wiedziała, że mąż wyjedzie wkrótce do biura, a chciała koniecznie zobaczyć się z nim i rozmówić stanowczo, przeszła się więc parę razy po salonie, poczem zdecydowana na wszystko, udała się do jego pokoju. Gdy weszła do gabinetu, Aleksiej Aleksandrowicz w wice-mundurze, gotowy już widocznie do wyjścia, siedział przy stoliku i podpierając rękoma głowę, patrzał ponuro przed siebie; Anna ujrzała go wcześniej, niż on ją i domyśliła się, że mąż myśli o niej.
Ujrzawszy żonę, Aleksiej Aleksandrowicz chciał wstać; rozmyślił się jednak, rumieniec, czego Anna nigdy nie widziała u niego przedtem, oblał mu twarz, nagle wstał prędko i podszedł ku niej, nie patrząc jej w oczy, lecz na czoło i włosy, ujął ją za rękę i poprosił, aby usiadła.
— Cieszę się nadzwyczaj, że pani przyjechała — rzekł, siadając koło niej i zająknął się, chcąc widocznie mówić dalej. Aleksiej Aleksandrowicz parę razy próbował zaczynać mówić, lecz urywał...
Chociaż Anna, myśląc o rozmowie z Aleksiejem Aleksandrowiczem, zamierzała okazać mu swą pogardę i stawiać mu zarzuty, teraz jednak, gdy go ujrzała, nie wiedziała co mu ma mówić i nawet poczęła go żałować. Obpólne milczenie trwało dość długo.
— Jak się miewa Sieroża? — zapytał Aleksiej Aleksandrowicz i nie czekając na odpowiedź, dodał — nie będę dzisiaj na obiedzie i muszę wyjść w tej chwili.