każdem poruszeniem jego ręce i nogi, Lewin nie mógł długo zasnąć. Lewina nic a nic nie obchodziło to wszystko, co mówił Świażski, chociaż było w tem sporo rozumnych rzeczy; dowody jednak, jakie przytaczał stary obywatel, wymagały głębszego zastanowienia się nad nimi. Lewin pomimowoli przypomniał sobie jego słowa i poprawiał w wyobraźni swe odpowiedzi, jakie mu dawał.
„W istocie powinienem był powiedzieć: Powiada pan, że gospodarstwa nasze dlatego dają mało dochodu, że chłop nienawidzi ulepszeń, które należy wskutek tego wprowadzać siłą; lecz gdyby gospodarstwo nie dawało dochodów bez tych ulepszeń, miał by pan racyę, ono jednak daje tylko tam dochody, gdzie robotnik pracuje zgodnie ze swemi przyzwyczajeniami, tak jak u tego chłopa. Pańskie, moje, i w ogóle nasze niezadowolenie z wyników gospodarstwa dowodzi tylko, że wina jest po naszej stronie lub po stronie robotników. My już od dawyna usiłujemy zaprowadzić wszystko po naszemu, po europejsku, nie oglądając się wcale na właściwości siły roboczej. Spróbujmy jednak zapatrywać się na siłę roboczą nie jak na idealną roboczą siłę, lecz jak na rosyjskiego chłopa z jego instynktami i nałogami, i zastosujmy do tego nasze gospodarstwa. Wyobraź pan sobie — powinienem mu był powiedzieć — że prowadzi pan takie same gospodarstwo, jak ów stary chłop, że pan znalazł sposób zainteresowania robotników w pomyślnym rezultacie ich pracy, i że znalazł pan ten złoty środek w ulepszeniach, do wysokości którego oni uznają je, i pan nie wycieńczając gleby, otrzyma dwa, trzy razy więcej niż przedtem. Podziel pan owoce, jakie przyniesie gospodarstwo na dwie połowy i jedną połowę oddaj pan sile roboczej; reszta, która się panu pozostanie, będzie znacznie większą niż obecny pański dochód, a i siła robocza dostanie więcej, niż dostaje obecnie; aby zaś dojść do tego, należy obniżyć poziom gospodarstwa i zainteresować robotników z jego wynikami, a w jaki sposób dojść do tego, to już należy szczegółowo
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/150
Ta strona została skorygowana.