i sam Rezunow powtarzali Lewinowi: „wziąłby pan pieniążki, i pan miałby spokój i my pozbawilibyśmy się kłopotu.“ Prócz tego chłopi ci ciągle pod najrozmaitszymi pozorami odkładali umówioną z nimi budowę obory i stodoły, i zwlekali z tem aż do zimy.
Prawda, że Szurajew wzięte przez siebie ogrody chciał podzielić na małe kawałki i powypuszczać na swój rachunek chłopom; widocznem było, że nie dość dokładnie, i jak się zdaje, naumyślnie nie dość ściśle starał się pojąć warunki, na których ziemia została mu oddaną.
Prawda, że rozmawiając z chłopami i wyjaśniając im wszystkie dodatnie strony przedsięwzięcia, Lewin przekonał się, że chłopi przysłuchują się tylko melodyi słów jego, wiedzą jednak napewno, że pomimo wszystkiego, co on mówi, nie dadzą się okpić. Lewin przekonywał się o tem szczególnie wtedy, gdy rozmawiał z najrozumniejszym ze wszystkich chłopów, z Rezunowym. W oczach Rezunowa Lewin zauważał wyraz, który dowodził, że Rezunow ironicznie ocenia zamiary jego, i że jest pewnym, że jeśli ktobądż da się oszukać, to już napewno nie on, Rezunow.
Pomimo to Lewin był przekonany, że sprawa jego posuwa się, i że zwracając na wszystko uwagę i wymagając spełniania swych rozporządzeń, dowiedzie chłopom w niedalekiej przyszłości, że wyjdą na tem dobrze, i że wtedy całe przedsięwzięcie pójdzie samo przez się.
Doglądanie swego dzieła i reszta gospodarstwa, które zostało się jeszcze w jego ręku, razem z pracą nad książką, napisanie której przedsięwziął, do tego stopnia — zajmowały przez całe lato czas Lewinowi, że nawet nie jeździł prawie zupełnie na polowanie. W końcu sierpnia dowiedział się od człowieka, który odwiózł mu siodło, że Obłońscy wyjechali do Moskwy. Lewin wiedział, że nie odpowiedziawszy na list Darji Aleksiejewny, popełnił niegrzeczność, o której nigdy nie mógł pomyśleć bez zarumienienia się, że przez to spalił za sobą mosty i że nigdy już nie pojedzie do nich; tak
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/154
Ta strona została skorygowana.