Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/198

Ta strona została przepisana.

a nawet i w salonach wszystko poplątało się i chociaż wszyscy interesowali się tą sprawą, nikt nie mógł wyrobić sobie jasnego poglądu, czy inorodcy w istocie znajdują się w rozpaczliwem położeniu i giną z nędzy, czy też przeciwnie stan ich jest kwitnącym. Położenie Aleksieja Aleksandrowicza wskutek powyższych okoliczności, a potrochu wskutek lekceważenia, z jakiem z powodu zdrady żony, zaczęto spoglądać na niego, zachwiało się mocno. Aleksiej Aleksandrowicz zdecydował się na ryzykowny krok: ku wielkiemu zadziwieniu komisy i oświadczył, że prosić będzie o pozwolenie pojechania i zbadania na miejscu całej sprawy. Uzyskawszy; żądane pozwolenie Aleksiej Aleksandrowicz udał się do odległych gubernii.
Wyjazd Aleksieja Aleksandrowicza narobił dużo hałasu, tembardziej, że wyjeżdżając zwrócił przy urzędowej odezwie pieniądze na drogę, które dostał na dwanaście koni aż do miejsca przeznaczenia.
— Mojem zdaniem Aleksiej Aleksandrowicz postąpił bardzo szlachetnie — zauważyła Betsy w rozmowie z księżną Miahką — po co ma brać na konie pocztowe, kiedy pojedzie koleją.
Lecz księżna Miahka była innego zdania i słowa księżnej Twerskiej rozdrażniły ją nawet.
— Łatwo pani tak mówić — odparła — gdy pani ma I Bóg wie ile milionów, a ja cieszę się bardzo, gdy mąż mój jedzie latem na rewizyę. On lubi się przejechać i idzie mu to na zdrowie, a ja tak się zawsze urządzam, że trzymam sobie za te pieniądze konie i stangreta.
Aleksiej Aleksandrowicz zatrzymał się po drodze na trzy dni w Moskwie.
Na drugi dzień po przyjeździe pojechał z wizytą do jenerał-gubernatora. Na rogu Gazetnego zaułku, gdzie zawsze jest tłum powozów i przechodniów, Aleksiej Aleksandrowicz usłyszał nagle swe nazwisko, wywołane tak głośno i wesoło, że nie mógł nie obejrzyć się.