Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/250

Ta strona została przepisana.

dziecko, skompromitował się i zaniechał rozwodu“ — myślał. Lecz w depeszy jest „umieram“... Przeczytał więc znowu depeszę i nagle począł się zastanawiać nad jej treścią. — „A jeżeli to prawda? Jeżeli prawda, że w chwili męki i bliskiej śmierci żałuje szczerze, a ja, myśląc, że ona kłamie, nie skłonię się do jej prośby? Odmowa będzie nietylko okrucieństwem z mojej strony, za które wszyscy potępią mnie, lecz będzie nawet nierozsądną!“...
— Piotrze, zatrzymaj karetę... jadę do Petersburga — rzekł do lokaja.
Aleksiej Aleksandrowicz postanowił wracać do Petersburga i zobaczyć się z żoną. Jeżeli przekona się, że choroba jej jest tylko podstępem, zmilczy i wyjedzie; jeżeli zaś rzeczywiście Anna jest śmiertelnie chorą i chce przed śmiercią widzieć się z nim, w takim razie on, jeżeli zastanie ją jeszcze przy życiu, przebaczy jej; jeżeli zaś przyjedzie zbyt późno, odda nieboszczce ostatnią posługę. Podczas drogi Aleksiej Aleksandrowicz nie myślał nic o tem, jak ma postąpić.
Z uczuciem zmęczenia i ociężałości, jakie wywołuje noc spędzona w wagonie, Aleksiej Aleksandrowicz jechał w porannej petersburskiej mgle przez pusty jeszcze zupełnie Newski Prospekt i patrzał przed siebie, nie myśląc o tem, co go oczekiwało. Nie mógł myśleć o tem, ponieważ za każdym razem, gdy zastanawiał się nad tem, pomimowoli przychodziła mu do głowy myśl, której nie mógł pozbyć się, że śmierć żony rozstrzygnie odrazu całą trudność jego położenia. Przed oczyma jego migały pozamykane sklepy, wózki piekarzy, nocni dorożkarze, stróże, zamiatający chodniki, i Karenin przypatrując się wszystkiemu, starał się stłumić w sobie myśl o tem, co go oczekuje, czego nie śmie sobie życzyć, a czego jednakże pragnie. Zajechawszy przed bramę, ujrzał, że stoi przed nią kareta i dorożka. Wchodząc na schody, Aleksiej Aleksandrowicz, wyjął z najgłębszej komórki swego mózgu raz powzięte postanowienie i przyrzekł sobie zastosować się ściśle do niego. Postanowienie to